
Twierdza Przemyśl była trzecią twierdzą Europy. Gazety w całej Europie codziennie donosiły o sytuacji na froncie a szczególnie wokół twierdzy. Z pewnością do czasu bitwy pod Verdun nie było szerzej opisywanej bitwy.
Po wybuchu I wojny światowej dowództwo austro-węgierskie zdecydowało, że stanowisko dowodzenia frontem znajdzie się w Przemyślu. Najważniejszym zadaniem wojsk było rozbicie Rosjan między Bugiem a Wisłą. 12 września 1914 została stoczona bitwa w Galicji miedzy 4 armiami rosyjskimi i 4 austriackimi (które poniosły klęskę). Mimo kolejnych zwycięskich bitew, Austriacy stracili inicjatywę. Kolejne starcia były już pasmem niepowodzeń. Dlatego 11 września Austriackie naczelne dowództwo wydało rozkaz wycofania się poza linię Sanu.
Swojego wielkiego zwycięstwa Rosjanie nie wykorzystali. Ogromne straty sięgające 80 000 ludzi, braki w zaopatrzeniu oraz zła pogoda spowodowały spowolnienie działań. Dodatkowo twierdza przemyska blokowała jedyną w tamtym rejonie linię kolejową, co jeszcze utrudniała rosyjską logistykę.
Tymczasem przez Przemyśl maszerowały cofające się wojska austro-węgierskie. Część z tych oddziałów została w twierdzy, co okazało się sporym błędem (zbyt szybkie kurczenie się zapasów żywności). 16 września, głównodowodzący obraną twierdzy gen. Herman Kusmanek otrzymał rozkaz mówiący, że jest zadany tylko na siebie i ma bronić twierdzy do ostateczności. Dwa dni później obrona ostrzelała oddziały Kozaków, którzy stanowili zwiad wojsk rosyjskich. 26 września, Przemyśl został całkowicie odcięty. W okrążeniu zostało 128 000 obrońców z zapasem żywności na 80 dni.

Głównodowodzący rosyjskiego frontu otrzymał rozkaz o blokadzie twierdzy. W pierwszych dniach oblężenia nie miały miejsce większe działania bojowe. Rosjanie ograniczyli się do budowy stanowisk artylerii oraz piechoty. Skierowanych do oblężenia 8 dywizji (280 000 żołnierzy), było ilością absolutnie niewystarczającą. Austriacy przeszkadzali Rosjanom prowadząc ostrzą ich pozycji, ale ci zajęci umacnianiem swoich pozycji nie odpowiadali. Natomiast rozpoczęli akcję ulotkową, gdzie wzywali żołnierzy pochodzenia ukraińskiego do poddawania się i przechodzenia na ich stronę. Zagrożenie uznano za tak poważne, że za samo podejrzenie o sprzyjanie Rosjanom, stawiano przed pluton egzekucyjny. Na początku października, radiotelegrafiści z twierdzy otrzymali szyfry, dające odczytywać rosyjskie depesze, co pozwoliło poznać plany wroga.
Rosjanie przyśpieszyli działania bojąc się kontrataku austriackiego (siły te mimo, że wyczerpane, spodziewały się szybkiego wzmocnienia, również ze strony niemieckiej). Podjęto decyzję o jak najszybszym rozpoczęciu szturmu. Gen. Dimitrew wezwał gen. Kusmaneka do kapitulacji, na co ten odpowiedział, że urągało by to jego godności, aby na taką propozycję merytorycznie odpowiedział.

4 października rozpoczął się rosyjski ostrzał. Ze względu na fakt, że był bardzo celny, doszukiwano się w zdrady wewnątrz własnych ludzi. Jednak kaliber użytych dział jak i rodzaj pocisków poczynił duże straty tylko w budowlach ziemnych. Kontrogień austriacki bardzo utrudniał posuwanie się wojsk rosyjskich. Analizując ruchy wroga, Austriacy zrozumieli, że szturm będzie z trzech stron: od północy, wschodu i południa.
5 października został wydany rozkaz szturmu. Rosjanie uderzyli 117 batalionami. Wspierało ich 483 działa, ale w większości lekkich. Mimo odpartych pierwszych uderzeń, Rosjanie posunęli się 500 metrów do przodu.
7 października nastąpił kolejny atak. Rosjanom udało się wedrzeć na wały niektórych fortów. Walki były bardzo zażarte i krwawe. Warto wspomnieć o forcie I/1, którego dowódca kazał cały ogień skierować na siebie. Wiedział, że zginą jego żołnierze, ale wróg się nie przedrze. Pomysł okazał się skuteczny. Rosjanie nie byli w stanie ruszyć się z miejsca. Po przedarciu się niewielkich posiłków, Rosjanie musieli skapitulować. Forty uratowano, w związku z tym zażegnano poważne niebezpieczeństwo, jakie zawisło nad całą twierdzą. Ataki ponawiano jeszcze klika razy. Jednak po stracie co najmniej 20 000 ludzi dowództwo rosyjskie zrozumiało, że atak bez wsparcia ciężkiej artylerii, nie może odnieść sukcesu.
W międzyczasie nadchodziła 3. Armia austriacka. Dlatego Rosjanie wycofali się i 9 października do twierdzy wkroczyły oddziały austriackie. Zakończyło się pierwsze oblężenie twierdzy. Wojska austriackie związały ćwierćmilionową armię rosyjską, co spowodowało opóźnienie rosyjskiej ofensywy na Kraków.
Jednak 15 października Rosjanie przegrupowali wojska i uderzyli pod Dęblinem. Armia austriacka po ciężkich bojach, 22-26 października, rozpoczęła odwrót. Z zagrożonego Przemyśla rozpoczęła się ewakuacja ludności cywilnej. Wysiedlono ludzi mieszkających w okolicach twierdzy. Ufortyfikowano wzgórza nad miastem, zakopano wszystkie rosyjskie okopy oraz w ramach możliwości naprawiono uszkodzenia fortów. 4 listopada wysadzono most w Zagórzu, którym były transportowane materiały dla twierdzy. 9 listopada twierdza została okrążona. 135 000 obrońców znalazło się w pułapce.
Rosjanie nie planowali brać twierdzy szturmem. Dlatego okopali się nad przedpolach, przygotowując się do zimy. Obrońcy zamierzając wiązać jak największe siły wroga, rozpoczęli akcje zaczepne. Doszło do kilku krwawych bitew. Po pierwszych sukcesach, kolejne wypady okazały się klęską. Ofensywa Austriaków pod Sanokiem się załamała. Okazało się, że Rosjanie są dobrze poinformowani co do zamiarów wroga. Wywiad austriacki nie zdołał rozbić siatki szpiegowskiej w twierdzy.
15 grudnia rozpoczął się najsilniejszy kontratak wojsk austro-węgierskich. Mimo początkowych sukcesów załamał się. Austriacy stracili 6000 zabitych. Mimo tego gen. Kusmanek podjął decyzję o kolejnym wypadzie. Źle przeprowadzony utknął na liniach obrony Rosjan. To uzmysłowiło obrońcom, że ich siły się wyczerpały. Teraz można było przejść tylko do obrony, czekając na odsiecz. Rozpoczęły się masowe dezercje, wspierane przez okoliczna ludność, której Austriacy spalili wsie.
W styczniu Rosjanie podciągnęli ciężką artylerią. Tylko to mogło zagrozić twierdzy. Ostrzał spowodował panikę pozostałej w Przemysłu ludności cywilnej. Przy braku jakichkolwiek wiadomości, wierzono w każdą plotkę. Wśród obrońców pojawiło się przekonanie, że sami dowódcy ich zdradzili. Ostrzał rosyjski nie przyniósł dużych strat, ale morale jeszcze bardziej się obniżyło. Przy braku żywności obrońcy zaczęli umierać z wycieńczenia.
9 lutego Rosjanie zaczęli regularny ostrzał. Z powodu cholery i tyfusu tylko 30% obrońców było zdolnych do obrony. Żołnierze byli wyczerpani, odmrożenia kończyn były normą. Brakowało ciepłych ubrań, żywności, opieki medycznej. Bywało, że żołnierze zamarzali w okopach.
Z 18 na 19 marca dokonano ostatniego wypadu na pozycje rosyjskie. Oddziały, którym powiodło by się przerwanie oblężenia, miały dołączyć do sił austro-węgierskich w Karpatach. Liczono na zdobycie magazynów. A ostatnie oddziały miały zniszczyć twierdzę. Wypad był źle przygotowany. Zbyt wąskie przejście w zasiekach spowodowało, że natarcie zwolniło. W związku z tym obrońcy nie byli w stanie przedrzeć się przez główną linię Rosjan. Do twierdzy wróciło ¼ żołnierzy. W następnych dniach jeszcze zdołano odeprzeć atak ale kapitulacja twierdzy była już przesądzona.
21 marca Kusmanek wydał rozkaz poddania się oraz zniszczenia twierdzy. Obrońcy mieli zdać broń (6 ludzi na kompanię zachowało karabiny), można było zatrzymać tylko rzeczy osobiste. Zniszczono wyposażenia, auta, kuchnie, telefony, dokumenty, pieniądze. Wylano do Sanu benzynę, spirytus i naftę. Wystrzelano amunicję. O północy z 21 na 22 marca wyprowadzono żołnierzy z twierdzy do miasta i zaczęto wysadzanie fortów, magazynów i mostów na Sanie. Wysłano parlamentariuszy na stronę rosyjską.
Obrona Twierdzy Przemyśl była najdłuższą obroną w czasie I wojny światowej odizolowanej placówki – 137 dni.
Do niewoli dostało się 9 generałów, prawie 2600 oficerów i 117 000 żołnierzy.
Do 1 kwietnia wszystkich żołnierzy austriackich wysłano do obozów jenieckich. Wielu zmarło podczas długiej i męczącej drogi.
Upadek twierdzy szeroko komentowano. Poza oczywistą porażką wizerunkową, zagrożony został Śląsk i jego przemysł. Z tego powodu Niemcy przesunęli znaczne siły z innych frontów na front wschodni.

Z czasem sytuacja na froncie zaczęła sprzyjać Austriakom. Wojska rosyjskie zostały zatrzymane, dlatego dowództwo austriackie podjęło decyzje o rozpoczęciu ofensywy spod Gorlic. Całość przygotowań była prowadzona w ścisłej tajemnicy. Przygotowania artyleryjskie rozpoczęto 1 maja (200 dział w tym kalibru 305 mm). Było to najcięższe przygotowanie artyleryjskie na froncie wschodnim w czasie całej wojny. Po krwawych bojach wojska austriackie rozbiły 3 Armię rosyjską. Na całym froncie Rosjanie byli w odwrocie, co skutkowało ogromnymi stratami w ludziach, sprzęcie i zapasach.
Trzecia bitwa o Twierdzę Przemyśl rozpoczęła się 13 maja ostrzałem dział austriackich. Rosjanie początkowo chcieli się bronić czekając na posiłki. Ale przerwanie frontu uzmysłowiło im, że są na straconej pozycji. W związku z tym podjęto decyzję, że obrona będzie jednie miała za zadanie spowolnienie natarcia austriackiego. 16 maja połączone siły austro-niemieckie rozpoczęły szturm. Twierdzę okrążono od zachodu, południa i północy. Po wypowiedzeniu wojny Austro-Węgrom przez Włochy, zajęcie twierdzy było priorytetem. Podciągnięto niemieckie moździerze 420 mm. 31 maja rozpoczęto ostrzał. Przy takiej nawale ognia Rosjanie nie mogli się obronić. Kolejno padały forty ( w zasadzie ich ruiny). Z 2 na 3 czerwca Rosjanie się wycofali a 3 czerwca do Przemyśla wkroczyły jednostki niemieckie i austriackie. Tak zakończyło się 3, najkrótsze, oblężenia.
Twierdza Przemyśl spełniła swoje zadanie tylko podczas pierwszego oblężenia, wiążąc znaczeni siły wroga. Mimo swojej skali, walki podczas drugiego oblężenia miały charakter lokalny, nie wpływając na losy kampanii na froncie wschodnim. Po trzecim oblężeniu Przemyśl stracił jakiekolwiek znaczenie obronne. Na złom wywieziono wszystkie elementy stalowe.
Reasumując, los Twierdzy Przemyśl jasno pokazał, że takie budowle w okrążeniu są skazane na porażkę. Jedynie współdziałając z armią polową, stanowią jakąś wartość. Ponad to są podatne na ogień artylerii dużego kalibru. Koszty budowy i utrzymania są niewspółmiernie w stosunku do roli, jakie twierdze miały odgrywać.
Tekst i zdjęcia: Tomasz Hens
